— Od kiedy to mężowie Apachów dają rady, przed wypowiedzeniem się naczelników? Kto nie jest w stanie powstrzymać się od gadania jest dzieckiem albo kobietą!
Apacha cofnął się zawstydzony.
— Gdzie są twoi towarzysze? — zapytano pojmanego.
— Komancha nic nie odpowiedział. Wtedy Niedźwiedziobójca wymierzył uderzenie w twarz i rzekł:
— Będziesz ty odpowiadał, kiedy cię pyta Naczelnik Apachów?
Ale Komancha milczał. Inni również usiłowali choć słowo od niego wydusić, ale napróżno. Wtedy Zorski zmienił taktykę wobec pojmanego.
— Jesteś synem Komanchów i odpowiadasz chyba takim ludziom, którzy się obchodzą z tobą, jak z wojownikiem. Czy umkniesz, jeżeli ci zdejmą pęta?
— Nie!
— Będziesz odpowiadał?
— Księciu Skał odpowiem. On jest sprawiedliwy i dobry. Nie bije pojmanego, który nie może się bronić!
To odnosiło się do Niedźwiedziobójcy, który swoim uderzeniem znalazł w Komansze śmiertelnego wroga.
— A więc znasz mnie? — zapytał Zorski.
— Znam cię i jestem twoim jeńcem.
— Należysz do tego, który cię pokonał. Wstań!
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 36.djvu/18
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
— 1010 —