Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 29.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   802   —

ło i zaprowadzono do doliny. Zabrano rozrzuconą broń i obarczono nią konie. Wreszcie przywiązano pojmanego. Obaj zwycięzcy wsiedli i pojechali w stronę domu. Jakże się zdziwili jego mieszkańcy, gdy ujrzeli oddział.
Zorski pośpieszył do pacjenta. Tymczasem Mizteka opowiadał zdziwionym słuchaczom całą przygodę.
— Ten lekarz to największy bohater prerii — rzekł. — To jest Matava-Se, Książę Skał. Zabił on w ciągu dwóch minut prawie trzydziestu wrogów.
Właśnie skończył opowiadać, gdy wszedł Zorski. Zastał on pacjenta śpiącego i pouczył Emmę, jak się ma zachowywać względem chorego. Wszyscy inni mieszkańcy hacjendy zgromadzili się na podwórzu. Arbelez przystąpił doń i podał mu rękę.
— Sennor, jesteś prawdziwym djabłem. Ale dobrze uczyniłeś, gdyż uwolniłeś nas od strasznego wroga.
Zorski kiwnął głową i zapytał o hacjendę Vandaqua.
— Przebywa tam obecnie Pablo Kortejo, który najął tych rozbójników. Musimy go mieć w naszych rękach. Pan, Mariano i ja wybierzemy się tam z dziesięciu mężami. Bawole Czoło wróci do rozpadliny tygrysa, by zabrać łup i konie, a reszta zostanie pod opieką mojego przyjaciela Helmera, gdyż nie wiadomo, co się może stać. Czy zgadza się pan? — zapytał Zorski.
Nikt nie miał nic przeciwko temu. I tak wy-