Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 22.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   611   —

Cichy szmer przeszedł po zgromadzonych. Lekarz wywarł na wszystkich, szczególnie na damach, wielkie wrażenie. Ogromna więc zapanowała ciekawość zobaczenia damy jego serca.
Drzwi się otworzyły i wsparta na ramieniu Zorskiego zjawiła się Róża.
Okrzyk zdziwienia wydarł się ze wszystkich piersi. Trudno było go powstrzymać, gdyż Róża była skończenie piękna.
Pomimo swej nadziemskiej urody, była bardzo skromnie ubrana. Nosiła białą sukienkę, różę we włosach i dwa goździki na piersi.
Księżna podeszła do niej, podała jej rękę. Róża skłoniła przed nią swą uroczą główkę, a potem popatrzyła na nią z taką ufnością, że księżna poczuła, że musi wziąć tę cudną istotę pod swoją opiekę.
— Hrabianka Róża de Rodriganda-Sewilla — wymówił Zorski głośno.
— Hrabianko — rzekła wielka księżna po francusku — witam panią w naszym kraju i polecam się jej życzliwości.
Książę skłonił się i rzekł dobrotliwie:
— Jeżeli wasza dostojność pozwoli, stoimy na jej zawołanie. Prosimy nie stronić od naszego grona.
Rotmistrz okazał się niezwykle dobrym gospodarzem, to też uczta wypadła wyśmienicie. Stare wino w dużej mierze przyczyniło się do dobrego humoru całego towarzystwa.
Wreszcie, gdy uczta dobiegała końca, nasz rot-