Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 04.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   102   —
Rozdział 9.
OPERACJA.

Rankiem następnego dnia weszła do pokoju Zorskiego pulchniutka pani kasztelanowa, niosąc na tacy filiżankę kawy.
— Dziękuję sennora, kawy pić nie będę — rzekł lekarz — proszę mi przynieść szklankę mleka.
— A to czemu sennorze? — zapytała zgorszona pani Elwira — takiej kawy, jak u mnie nie znajdzie pan w całej Hiszpanii.
— Wierzę — uśmiechnął się lekarz — ale nie wolno mi dziś pić kawy.
— Dlaczego, panie doktorze?
— Bo kawa podnieca, a ja mam dziś operować pana hrabiego i muszę być zupełnie spokojny i zrównoważony.
Rozległ się brzęk tłuczonego szkła.
Taca i wszystko, co na niej stało, upadło na ziemię, a „najlepsza kawa w całej Hiszpanii“ rozlała się po podłodze.
— Co sennora wyprawia, pani Elwiro? — śmiał się lekarz.
— O mój Boże! — zawołała poczciwa kobiecina. — Sennor tak spokojnie sobie mówi, jakby to była najzwyczajniejsza rzecz, a to przecież taka okropna operacja!
— No dobrze, już dobrze — mówił Zorski z trudem wstrzymując się od śmiechu — przypuśćmy, że to okropna operacja, ale poco to tłuc podstawki i filiżanki?
— Sennor sobie żartuje ze mnie — obraziła sie