Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trup nie chciał położyć się do trumny z aparatem radiowym. Gdy rodzina wpychała go tam przemocą, wykrzywiał się i robił straszne miny, że przenoszono go ze strachu do innej. Stare nieboszczyki pod wpływem Piankowskiego dostały spazmatycznego ziewania. Wrażliwsze egzemplarze zgrzytały zębami. Wystarczyło na Powązkach ucho przyłożyć do ziemi, by usłyszeć grzechot wysypujących się zębów.
— O jej, takie obrzydliwości opowiadasz — jęknęła Pups.
— Cóż w tym obrzydliwego — oburzył się Tukałło.
— Zmarli, te zęby. Brrr...
— Pups boi się trupów — orzekł Chochla.
— Nie — zaprzeczył Strąkowski. — Widziałem ją wczoraj w kinie. Była z Boszkowskim i nie okazywała żadnego lęku.
— W dodatku on też nie ma zębów — zauważył Tukałło.
— Bardzo miły pan — nastroszyła się Pups.
— Miły, ale nieboszczyk. Samobójca. Zawinął się raz na zawsze. I dziwię się, że z tą marną marą możesz nie tylko chodzić, ale pokazywać się publicznie — powiedział Polaski.
— Dlaczego panowie nazywają pana Boszkowskiego nieboszczykiem i samobójcą? — zaciekawił się Tyniecki.
— To historia głośnego plagiatu — wyjaśnił Kuczymiński. — Boszkowski przed paru miesiącami wydał książkę, w której całe ustępy były dosłownie przepisane z pracy pewnego brazylijskiego pisarza. Poczciwinę złapano na gorącym uczynku i został skompromitowany. Musiał biedak zupełnie wycofać się z życia. Tak, to było najbardziej lekkomyślne samobójstwo.
— A jednak — podniósł palec Tukałło — to właśnie była jego najlepsza książka. Ostatecznie nie widzę powodów, dla których nie ma się robić plagiatów. To też jest rodzaj literacki. Komplikacje, plagiaty. Jeżeli miał coś głupiego powiedzieć od siebie, wolę, by świsnął komuś dobrą myśl czy dobry rozdział. Konsumentowi w gruncie jest obojętne, czy autorem jest pan Boszkowski czy Cervera. Chodzi mu o jakość towaru, nie zaś o markę fabryczną.
Poleski zaoponował. Jego zdaniem opinia Tukałły może się odnosić wyłącznie do najgorszego gatunku konsumentów literatury. Prawdziwy miłośnik nie tylko interesuje się dziełem, lecz