Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To niech się pan ogoli! — odpowiedziała wesoło i wyłączyła aparat.
— Szelma — westchnął Drucki i zaczął się przebierać.


ROZDZIAŁ 18.

Julka zdała maturę. Oczekiwała wielkiego szczęścia, jakie miał dać jej ten przełomowy moment i była nieco rozczarowana własną obojętnością.
Właściwie cieszyła się tylko tem, że wszyscy muszą ją teraz uważać za dorosłą pannę i że nie trzeba będzie zrywać się co dzień do szkoły.
Alicja w tym wielkim dla Julki dniu nie mogła brać udziału w jej radości, gdyż w Sądzie rozpatrywano jakąś niezmiernie ważną sprawę, w której Alicja prowadziła oskarżenie. Prawdopodobnie nawet na obiad nie przyjdzie i ten galowy, uroczysty obiad Julka odcelebruje we dwójkę z panem Winklerem, z panem Jankiem, jak go nazywała.
Tym się zresztą zbytnio nie martwiła. Tak rzadko zdarzała się jej sposobność pozostawania z nim sam na sam, kiedy to nareszcie musiał zwracać z konieczności na nią uwagę.
Przy Alicji w dodatku nigdy nie mówił o swoich podróżach, czego można było słuchać godzinami z zapartym oddechem. Julka przepadała za temi chwilami, kiedy udawało się jej przy pomocy bardzo przebiegłej dyplomacji zwrócić rozmowę na temat jakiegoś egzotycznego kraju, jakichś plemion, sztuki poławiania wielorybów czy pereł, trudów poszukiwaczy złota czy polowań na węże.
Wówczas stopniowo wyraz twarzy pana Janka tracił swój pogodny, przyjacielski wyraz, zaostrzały mu się rysy, ostro połyskiwały oczy, a nozdrza rozchylały się, jakby w nie wciągał zapach dżungli czy ostrą woń morza.