Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Gdzież tam! Odkąd się ożenił, zajmuje się wyłącznie studjami nad niemotą.
— Tak... tak... no, żegnaj lejtenancie i wiedz, że zarówno tobie, jak i pańskiej narzeczonej życzę tyle szczęścia, co sobie samemu! Żegnaj!...
Mocno podali sobie ręce i kapitan Terry wskoczył do łodzi, zanim jednak ta odbiła, krzyknął:
— A swemu ojcu, gdy go pan zobaczysz, lejtenancie, powiedz, że mnie spotkałeś i że ja mu przesyłam pozdrowienia od starego wiernego przyjaciela Fakira. On już będzie wiedział, co to znaczy. Od Fakira!... Żegnaj!...
Łódź oddalała się po gładkiej jak lustro wodzie, w cichym plusku wioseł.
Nad zatoką Putlamu wstał wielki, biały księżyc.

KONIEC.