Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Setny chłop z pana! Jak Boga jedynego kocham! Niech mnie piorun strzeli, ale takiemu dam się nawet ostrzyc!
Siwiejąca dama przemocą ciągnęła grubasa za połę, reflektując go:
— Siadajże! Wszyscy patrzą!
— Dajże mi spokój — zirytował się wąsal — to cóż z tego, że patrzą! Właśnie niech patrzą!
— Brawo! Brawo — wołano zewsząd.
— Dyrektorze — z coraz większą pasją wołał grubas — „brudzia“! Napiję się z panem „brudzia“! Niech mnie piorun trzaśnie!
— Z rozkoszą! — ze śmiechem zawołał Drucki.
Grubas napełnił dwa kielichy, wypili wśród radości całej sali, poczem wąsal wziął w objęcia Druckiego, a właściwie jego talję i zaczął ściskać.
Orkiestra huknęła fanfarą.
Drucki zwolna się wyprostował i oto nogi grubasa zawisły w powietrzu. Przylepiony do wysokiej sylwetki Druckiego wyglądał, jak olbrzymi pękaty worek.
Drucki zwolna zaczął się obracać w kółko. Raz, drugi, trzeci, coraz prędzej. Nogi grubasa opisywały, teraz szerokie koło, orkiestra przeszła w furję rytmu, bęben zaterkotał.
— Brawo! Brawo! — krzyczano
Mężczyźni zbliżyli się do ringu. Z lóż sypały się oklaski.
Wreszcie Drucki stanął, jak wryty, niespodziewanym chwytem pod ramiona podniósł grubasa na całą długość rąk i postawił na ziemi.
Nieopisany hałas napełnił salę. Grubas nieco skonsternowany ściskał rękę Druckiego i chwiejąc się na nogach, nalewał mu wina. Wszyscy wstali z miejsc, niektórzy, stojąc na fotelach wymachiwali rękoma, jakiś pan wgramolił się na brzeg basenu fontanny, zachwiał się, rozpaczliwym ruchem usiłował uratować równowagę, chwytając się za strugę wody i chlupnął do basenu, rzęsiście opryskując sąsiednie stoliki.