Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

który przez Halszkę miał moc przykrości, nigdy o niej źle się nie wyraża. Jest aż nazbyt pobłażliwy. Dziś niestety nie mogłam się z nim zobaczyć. Stale jest zajęty.
Zdaje mi się, że w tych męskich zajęciach musi być sporo przesady. Każdy z nich swoją pracę uważa za jakąś świętość. Każdemu z nich się zdaje, że gdy nam powie: „mam mnóstwo roboty“, lub też: „mam ważne posiedzenie“ to już tym samym odpadają wszelkie możności innego spędzenia czasu. Oczywiście nie zawsze są to z ich strony wykręty. Nawet skłonna jestem im wierzyć. Ale po prostu przeceniają swoją pracę. Świat się nie zawali, jeżeli który z nich spóźni się na konferencję, czy nie pójdzie do biura.
W ubiegłym roku raz jeden tylko miałam poważne zajście z Jackiem. Wybieraliśmy się na bal do Łęskich. Szalenie mi zależało na tym, by być tam przed jedenastą. Tymczasem Jacek mi dzwoni, że zebranie jakiego związku, czy stowarzyszenia przeciąga się, że jakieś wybory zarządu, że coś tam jeszcze i podobne głupstwa. Nie chciał mnie zrozumieć, że muszę być przed jedenastą, bo pani Kawińska sprawiła sobie toaletę bardzo podobną do mojej i nie mogłam, no, wprost nie mogłam, zjawić się po niej. W tych subtelnościach mężczyźni są jak ślepi w lesie.
Zresztą to może i dobrze, że Robert nie miał dziś czasu. Dzięki temu zostałam w domu, a właśnie o siódmej zatelefonował Jacek z Paryża. Szalenie się śpieszył, powiedział tylko, że jeszcze nie może ustalić daty swego powrotu i że przyjdzie adiutant pułkownika Korczyńskiego, by zabrać żółtą olakowaną kopertę, która leży w środkowej szufladzie biurka. Przypomniałam Jackowi, by mi przywiózł większy flakon Voyage de Noce. Podejrzewam, że te, które można dostać w Warszawie są znacznie słabsze.
Oczywiście natychmiast po rozmowie odszukałam w biurku ową kopertę. Byłam niezmiernie ciekawa co zawiera. Niestety, olbrzymia pieczęć lakowa zupełnie uniemożliwiała jej otwarcie. Nie sądzę jednak, by wewnątrz było coś, co mogłoby mnie