Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przede wszystkim dlatego, że przesadzasz. Byłoby z Tobą źle naprawdę, dopiero wtedy, gdybyś w tej babie widział zesłankę niebios i któryś tam cud świata. Nie zachwycam się nią wcale, ale zastanów się Chłopie, że nie ma tu takiej tragedii. Jeśli Ci to tylko nie przeszkadza w nauce, a znając Cię, wiem, że chyba w bardzo nieznacznym stopniu, pozostaw wypadki własnemu biegowi. Upewniam Cię iż nadejdzie dzień, kiedy bez żalu i nie oglądając się puścisz babę w trąbę, jeżeli ona tego wcześniej nie zrobi. I proszę Cię, nie podbijaj sobie bębenka, nie przytakuj, nie analizuj. Zacznij więcej bywać u znajomych, zajmij myśl innymi sprawami. O zajęciu Twego czasu sam już pomyślałem: załączam całą listę zakupów i zamówień, które musisz dla mnie załatwić.
Wstąp też do Banku i porozum się z p. Kosickim w sprawie kredytów siewnych. Obiecał mi to zbadać.
Ja tu na brak pracy narzekać nie mogę. Dzięki Bogu idzie wszystko nieźle. Z Janką widujemy się zaledwie po kilkanaście minut na dobę. Dzielna dziewczyna. Bez niej, trudno by mi było nadążyć w robocie. Kazała cię pozdrowić z szczególną serdecznością. Niestety nie wiem jak się to robi, dośpiewaj tedy to sam jako lepszy w tym względzie specjalista.
Mądrze zrobiłbyś, wyjeżdżając gdziekolwiek na dwa trzy tygodnie. Będziesz teraz miał ferie wielkanocne. Zaprosiłbym Cię do Zapola, ale nawet nie ma tu gdzie łóżka dla Ciebie postawić. Gnieździmy się z Janką w jednej izdebce, a w sieni stoją dwie krowy.
Przyszło mi na myśl, że państwo Korniewiccy na święta pewnie wyjadą do swojej Kopanki w Kieleckim. Zabierz się z nimi! Domyślam się, że Twoja wampirzyca nie zna ich i tam zostawi Cię w spokoju.
I trzymaj się, Chłopie, mocno na miłość boską, bo mi się całkiem rozkleisz, gwiżdż na wszystko, no a w razie czego depeszuj. Dziękuję Ci za wiadomości o M., które mnie ucieszyły bardzo. Sadzę, iż to myśl o Niej podtrzymuje moje siły i nadaje wariackie tempo mojej pracy. Chciałbym jak najprędzej przygotować Zapole na jej przyjęcie.
Bądź zdrów, Justynie, ściskam Cię z całej siły —
Twój Marek”.