Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do Goczewskiego i zamiast otrzymać potrzebne wyjaśnienie naraził się na torturę indagacyj.
— Bo nie jesteś typem alkoholika — rzeczowo odpowiedział lekarz. — Gdybyś nawet pił czasami, gdybyś się nawet upijał, nie byłbyś alkoholikiem.
— Nie rozumiem? — skupił uwagę Justyn.
— To proste. Alkoholik, taki alkoholik, którego nałóg może zostawiać niepożądane skazy w potomstwie, musi to być pijak nałogowy i długoletni…
— Przepraszam cię, co to znaczy długoletni?
— Co znaczy?… Hm… Ułatwisz mi odpowiedź, jeżeli określisz mi konkretnie wypadek, o który ci chodzi.
— Więc dobrze. Młody mężczyzna…
— Co to znaczy młody? — przerwał Goczewski.
— No, w moim wieku. Ale zdrowy, zupełnie zdrowy i silny. Typ prawie atletyczny.
— Co dalej?
— Pije w ciągu dwóch czy trzech lat. Dużo pije. Bodaj codziennie.
— A wola?… Energia? Żywotność?…
— Te nie ustępują. Pracuje bardzo dużo. Ukrywa się ze swoim nałogiem tak, że otoczenie o niczym nie wie. Wola, charakter wyjątkowo silne. Najlepszy dowód, że pewnego pięknego dnia przestał pić. Zresztą, w jego zdrowiu ten okropny okres też nie zostawił złych następstw.
Dr Goczewski zamyślił się:
— Z tego, jak przedstawiasz tę sprawę, mogę wyciągnąć tylko przypuszczenie, ale przypuszczenie z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa. Otóż nie sądzę, by potomstwo owego człowieka miało otrzymać po nim w spadku jakiekolwiek cechy niepożądane, gdyż nie mogę go uważać za alkoholika. Według mnie alkoholikiem jest przede wszystkim ten, kto jest z góry psychicznie predystynowany do alkoholizmu, kto już rodzi się z predyspozycją. Charakterystyczną cechą takich typów jest brak woli, chimeryczność wybuchów energii i apatyczne zapady. Nigdy też bez zewnętrznego przymusu typy takie nie umieją zwalczyć nałogu. Dlatego sądzę, że obawy twoje są zupełnie nieuzasadnione.