Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Markiza i inne drobiazgi.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jakoś mi się zaprószyły
Świadomości mej organy,
I na świat ten piękny, miły,
Patrzę wpół jak zabłąkany;

Po ziemi patrzę, po niebie,
Po zielonych łąk kobiercu,
I coś szepcę sam do siebie,
I coś mnie tak pika w sercu....

Kiedy ulubionej mojej
Spazmatycznie ściskam żebra,
Naraz w głowie mi się troi
Co ma znaczyć ta algebra....?

Gdzie ma sens swój to zrównanie
W którem znaczków gramy rolę,
My, w prabytu oceanie
Biedne oka na rosole....?

Tak raz szedłem sobie miedzą,
Śród łanów pszenicy źrałej,
Której kłosy nic nie wiedzą
Co to ludzkie komunały.