Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

być sprawiedliwy? Pan Bóg jest od tego, aby był sprawiedliwy!“...
Kwestia wpływów niemieckich na psychikę polską nie zdaje mi się bynajmniej kwestyą akademicką, ale bardzo — i na długo jeszcze — życiową; nie chodzi tu przeto o czyste rozważanie, ale i o oddziaływanie, wedle skromnych środków każdego; wszelkie zaś działanie, o ile ma być skuteczne, musi być poniekąd jednostronne. A przytem, każda chwila ma swoją specyficzną prawdę, i swoją „ewangelię na dzień dzisiejszy“. Niewątpliwie, że, kiedyś tam, w epoce Goethów i Szyllerów, świeży powiew romantyzmu niemieckiego mógł być w Polsce dodatnim czynnikiem w stosunku do zaskorupiałych kopij francuskiego pseudoklasycyzmu; ale, od tego czasu, Francya stała się dla znacznej części naszego społeczeństwa — nawet względnie oświeconej — czemś równie obcem i egzotycznem niemal, jak np. Japonia; z drugiej strony, przeszliśmy setkę lat przeszło niemieckich wpływów, niemieckiej szkoły; niemieckość (w niczem zresztą niepodobna do niemieckości z epoki romantyków) wciskała się w życie nasze, myśl, wszystkiemi porami; stała się chwastem do którego uprzątnięcia żadna metoda nie może być zbyt energiczną.
Mały przykład. Znam polskie pismo satyryczne (dobre zresztą), które, jeszcze przed upadkiem Niemiec i za czasu obu okupacyj, prowadziło zaciętą i śmiałą kampanię antyniemiecką. Otóż, gdyby zasłonić polski tekst, nikt nie odróżniłby numeru tego pisma od niemieckiego Simplicissimusa, tak bardzo, co do formy artystycznej i ilustracyjnej, jest na nim wzorowane.