Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie tchnieniem innej atmosfery. A co się tyczy stosunku do prawdy historycznej (o ile wogóle prawda historyczna nie jest mytem), ten rozstrzygnął lapidarnie stary Dumas-ojciec powiedzeniem: Il est permis de violer l’histoire à la condition de lui faire un enfant.
P. Krzywoszewski przystąpił do tego zadania ze swobodą, doświadczeniem i wprawą wieloletniego pracownika sceny. Chciał stworzyć widowisko sceniczne. Wziął jedną z najtragiczniejszych, najbardziej złożonych psychologicznie epok naszej historyi; wplótł w nią, jako akcyę sztuki, dramat trojga szlachetnych serc, który, wzięty seryo, wystarczyłby na temat dla autentycznej tragedyi Corneille’a; nie dał się skusić czyhającym nań zapewne niebezpieczeństwom odruchu gryzącej satyry, krwawego bólu i wzruszenia i — napisał sztukę teatralną, naogół barwną i zajmującą. W czasie wystawienia w Warszawie, sztuka ta spotkała się z dość rzadkim w formie swej protestem pewnej młodej grupy literackiej; trudno zrozumieć dlaczego, niema w niej bowiem żadnego szalbierstwa artystycznego, które nieraz tak drażniąco działa w naszych utworach teatralnych: nie podaje się ona za nic innego niż jest w istocie.
Andrzej i Małgosia kochają się; rozłączyła ich niechęć ojca Małgosi i zbytnia hardość Andrzeja: ona przyjęła narzucony jej związek ze starszym o lat 20, zacofanym trochę, ale zacnym Chorążym, on, gorący patryota, zaciągnął się do wojska. Po kilku latach, spotykają się znowu: raz na wsi, gdzie on ratuje jej życie w wypadku z saniami, drugi raz na salonach