Strona:Tadeusz Boy-Żeleński - Flirt z Melpomeną.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Teatr „Bagatela“: Konfekcya męzka, komedya w 3 aktach Franciszka Molnara. — Panna służąca, krotochwila w 3 aktach Hennequina.

Nigdy nie popełniam „aforyzmów“; raz jednak, po wysłuchaniu dwugodzinnym zwierzeń pewnego bardzo sympatycznego cudzoziemca-milionera w tak zwanej (nie zupełnie może słusznie) „sile wieku“, zanotowałem sobie następującą uwagę:
Często kobieta mówi do mężczyzny. „Wierz mi, ty mi jesteś zawsze najbliższy ze wszystkich. Inni mogą być zabawniejsi od ciebie, mogą mi bardziej przemawiać do zmysłów; ale tam, gdzie chodzi o prawdziwą, rzetelną przyjaźń, a zaufanie, ot, gdybym naprzykład potrzebowała pieniędzy, wierzaj mi, zwróciłabym się tylko do ciebie“. I mężczyznę rozczula to do łez.
Ten mój znajomy przypomniał mi się niejednokrotnie w ciągu pierwszego aktu Konfekcyi męzkiej, w którym p. Juhasz, właściciel sklepu galanteryjnego w Budapeszcie, rozwija w całej pełni ten specyficzny gatunek dobroci. Ale okazuje się stopniowo, iż nieoceniany ten człowiek posiada jeszcze mnóstwo innych jej gatunków, posiada je wszystkie; i to w takiem nasileniu, iż dobroć ta działa wręcz zaraźliwie, i, naprzekór zwyczajnemu porządkowi świata, odbudowuje to, co złość zniszczyła.
Bo posłuchajmy. Przychodzi do niego żona i mówi: „Wiesz, te pięćdziesiąt tysięcy, które miałam nakładane w banku z twoich oszczędności i na których zapewniłeś pokrycie wierzycielom, ja je wydałam“. On na to: