Lord zamiast zbroi godowe miał szaty:
Brabanckie tkania i perskie bławaty
Zdobiły kaftan bawoli;
Na zwierzchnim płaszczu haft połyskał drogi,
Złoty miał łańcuch, i złote ostrogi,
I kołpak z polskich soboli.
Miecz Toledański, formy starożytnéj,
Wisiał w szkarłatnéj pochwie aksamitnéj,
U pasa cudnéj roboty.
Wassale widząc ten strój od przepychu,
Jeden drugiemu szeptali po cichu
Dawniejsze Lorda zaloty.
Tuż po za Lady, krokami wolnemi
Stąpał koń Anny; — strój długi do ziemi
Igrał z tchem wiatrów nieśmiałych;
Twarz obwiewała przejrzysta zasłona,
Włos utrefiony spadał na ramiona,
Ujęty wieńcem z róż białych.
Gdyby nie Duglas idący koło niéj,
Cuglów utrzymać nie mogłaby w dłoni,
Tak drżała w sobie i w ręku.
Duglas rozumiał, że blizki bój krwawy
Trwoży dziewice: i koił obawy,
Zlekka wstrzymując ją w łęku.
Ale prawdziwa przyczyna katuszy
Nieodgadniona została w jéj duszy,