Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gdy je pochłonie głąb? — Któż w mojéj duszy
Zatrze ich pamięć? kto me łzy osuszy?

Azaziel.

Ja, twój kochanek! —
Nie bój się! chociam wygnaniec
Z Nieba — w przestrzeni bez granic,
Są światy godne Anioła,
Zkąd mię nikt wygnać nie zdoła! —

Rafael.

Duchu występny! jakżeś stał się lichy,
Jak ciemny! jeślić samego już łudzi
Kłamstwo twéj pychy.
Czyż miecz, co z raju wygnał piérwszych ludzi,
Czyż piorun, w przepaść co strącił Szatana,
Przed tronem Pana
Dotąd nie błyszczy? —

Azaziel.

Piorun nie zniszczy,
Miecz nie zabije nas! — Proch strasz zniszczeniem,
Ciało orężem: nie nas nieśmiertelnych! —

Rafael.

Doznasz za chwilę sił twoich tak dzielnych,
Aza cię zbawią przed Jego ramieniem? —
Biada ci! grzech ściga kara,
Moc cię twoja omamiła:
Nie wiedziałeś, że nią była
Pokora twoja i wiara.