Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dąb, i skał zrąb,
Pochłonie głąb! —
Któż widząc zgadnie
Co znikło na dnie
W jéj toni?
Komu da dociec,
Albo odsłoni.
Ten, co sam władnie,
Co będzie po niéj:
Świat? złom? —
Kto się ośmieli
Na jéj topieli
Wznieść dom?

Jafet (występując).

Mój ojciec!
On z swą rodziną! —
Nie ludzkie plemię,
Źli tylko zginą,
Co każą ziemię:
To Pański sąd! —
Słyszycie? precz więc ztąd!
Sprośni szatani!
W przepaść otchłani
Precz w wieczną noc!
W Nim, nie w was moc
Karać za grzechy
Świat nasz i nas;
Czcze wasze śmiechy!
Waszéj pociechy
Nie przyszedł czas! —