Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Anah.

Serafinie!
W gwiazd krainie,
Gdzie bądź skrzydło twoje wionie:
Czy wespoły
Z Archanioły
Przy Wiecznego czuwasz tronie:
Czy w przestrzeni nieskończonéj
Jasnych światów miliony
Wiedziesz nynie:
Serafinie!
Ja cię wzywam: — usłysz w Niebie,
Pomyśl o mnie — ach! przynamnie:
Żem choć niczém jest dla ciebie,
Tyś, Aniele, wszystkiém dla mnie!

Ty nie czujesz — ach! i oby
Nikt ich nie czuł, prócz mnie saméj! —
Tych łez trwogi i żałoby,
Co tu ludzie wylewamy.
Tyś syn chwały, co bez końca;
Twoja piękność — promień słońca,
Istność — duch nieskazitelny,
Niezrodzony, nieśmiertelny! —
Cóż równego znajdziesz we mnie,
Prócz miłości — co daremnie
Tłumiąc, czuję że zuchwała:
Jakiéj żadna z córek ziemi,
Ni doznała, ni oblała
Jak ja łzami rzewniejszemi? —