Strona:Szymon Tokarzewski - Bez paszportu.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie możecie, wszak, być bezimiennym uczestnikiem zebrania. Dać wam inne nazwisko. Też ryzyko. Młodzież w naszym domu słyszała dużo o was i wasze portreciki zna doskonale — wiszą na ścianach i są w albumach...
— Więc jeśliby was kto poznał i niechcący się wygadał...
— A gdybym był niewidzialnym słuchaczem przemów i dyskusyi?
— Doskonała myśl, trzeba to jakoś urządzić.
...Wielki pokój, o trzech oknach, kilkoramiennym żyrandolem oświetlony à giorno, krzesła poustawiane pod ścianami, pianino otwarte, całe urządzenie rzeczywiście ma wygląd sali tanecznej, „bo w razie czego“ powiedziałoby się, że młodzież zebrała się na tańce.
Chłopcy wszyscy są w mundurach, panienki w jasnych sukienkach z bukiecikami u pasków i kokardami u rozpuszczonych warkoczy.
Tylko kilka panienek starszych ma na sobie ciemne, bronzowe suknie, czarne fartuszki, włosy zaczesane gładko.
Pomiędzy temi, bezpretensyonalnością swoją wyróżnia się wysoka, poważna, przystojna blondynka, która pośród pewnej grupy młodzieży wi-