Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w te drzwi. Zatrzęsły się i część zmurszałych bretnali i płyt żelaznych w proch się rozsypała pod tym ciosem i w owych drzwiach, tak mocno wyglądających, ukazała się dziura. Kazik zobaczywszy to, krzyknął uradowany:
— Dalej, Kacper, Maciek, do roboty! rozbijemy to próchno!

Obaj chłopcy rzucili się na pomoc Kazikowi. Kacper walił młotem, a Maciek, który był chłop

silny, nie wiele myśląc, oparł się plecami o owe zmurszałe drzwi i tak mocno podparł sobą, że nagle żelastwo na dwoje pękło i Maciek runął wraz z wyłamanemi drzwiami do ciemnicy, wrzeszcząc w niebogłosy:

— Reta, ludzie, reta, kto w Boga wierzy!