Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/465

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
451

Przystanęli podczas tej rozmowy, nie wiedząc, czy pożegnać swego przygodnego towarzysza, czy iść z nim dalej.
Starzec słuchał każdego słowa z natężoną uwagą, a przy wzmiance o Katy Haynes coś nakształt uśmiechu przemknęło po jego zwiędłych ustach. Wstrząsnął głową i przesunął ręką po czole jakby myślał o dawnych czasach.
Mason nie uważał na to i mówił dalej:
— Dla mnie to wcielenie sobkostwa.
— Jej sobkostwo nikomu szkody nie wyrządza — odparł Dunwoodie. — Największą jej wadą, to wstręt do murzynów. Powiada, że znała tylko jednego, którego lubiła.
— A któż to był taki?
— Nazywał się Cezar, był domownikiem mego dziadka Whartona. Nie pamiętasz go zapewne, umarł tego samego roku, co jego pan, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi. Kąty modli się zawsze za niego w rocznicę jego śmierci i doprawdy zasługiwał on na to. Słyszałem, że dopomógł memu angielskiemu wujowi, jak nazywamy generała Whartona, w jakiejś ciężkiej chwili podczas dawnej wojny, Moja matka mówi zawsze o nim z wielkiem przywiązaniem. Gdy wyszła zamąż zabrała ich oboje, Cezara i Katy, do Wirginji. Moja matka była...
— Aniołem! — przerwał starzec, głosem, który zastanowił obu młodzieńców swą energją i nagłością.
— Znałeś ją pan? — zawołał jej syn, mile zdziwiony.
Odpowiedź starca przerwały nagle ciężkie wybuchy artylerji, po których nastąpiły szybkie salwy ręcznej broni, i w ciągu paru minut powietrze napełniło się wrzawą gorącej walki.
Obaj oficerowie pośpieszyli ku obozowi w towarzystwie nowego znajomego. Podniecenie i niepokój,