Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
42

Sally woli trzy szylingi, gdy daje, a cztery, gdy bierze.
Dobito wnet targu, ale gdy przyszło do mierzenia, pokazało się, że brakuje trochę materjału do dziesięciu jardów, jakich wymagały obfite kształty Diny. Przy odpowiedniem jednak dociągnięciu brak ten zniknął, a kramarz dołożył jeszcze kawałek odpowiednio jaskrawej wstążki, poczem Cezar wyszedł szybko, by udzielić radosnej nowiny swej sędziwej połowicy.
W trakcie tego kapitan Wharton odsunął zupełnie przysłaniającą go dotąd firankę i zapytał kramarza, który zaczął zbierać porozrzucane towary, o jakiej porze wyszedł z miasta.
— O wczesnym zmierzchu — brzmiała odpowiedź.
— Tak późno! — wykrzyknął tamten zdziwiony, poczem miarkując się dodał:
— Że was to puściły straże o tak późnej godzinie?
— Puściły — odpowiedział lakonicznie kramarz.
— Oficerowie angielskiej armji muszą was już dobrze znać, Harveyu — rzekła Sara, uśmiechając się porozumiewawczo.
— Znam niektórych z widzenia — rzekł Birch i znowu potoczył wzrokiem dokoła, zatrzymując go przez chwilę na Harperze.
Pan Wharton słuchał z natężoną uwagą tej rozmowy, i tak dalece zapomniał o przybranej obojętności, że zgniótł w dłoni szczątki filiżanki, którą tak pracowicie próbował skleić, poczem widząc, że kramarz zawiązuje ostatni supeł toboła, zapytał nagle:
— Czy znowu nieprzyjaciel będzie nas niepokoił?
— Kogo pan nazywa nieprzyjacielem, proszę pana? — rzekł kramarz, prostując się i patrząc na pana Whartona w taki sposób, że ten spuścił wzrok z pomieszaniem.
— Każdy jest nieprzyjacielem, kto nam zamąca spokój — rzekła panna Peyton, widząc że szwagier nie może się zdobyć na odpowiedź — ale czy królewskie wojska już tu idą?