Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
385

Nieco pokrzepiony zimną krwią i pewnością siebie Harveya, Henryk w milczeniu podążał za nim. Po kilku minutach dopadli zakrętu, a gdy okrążali niskie zarośla, spostrzegli rozrzuconych wzdłuż gościńca ścigających ich dragonów. Mason i sierżant, siedzący na najlepszych koniach, byli już znacznie bliżej, niż nawet kramarz przypuszczał.
U stóp gór na pewnej przestrzeni wijącej się pomiędzy niemi ciemnej doliny rósł gęsty zagajnik sosnowy, którego większe drzewa wycięto na opał. Ujrzawszy tę gęstwinę, Henryk znowu zaczął nalegać na kramarza, by zsiedli i zapuścili się w las, lecz tamten wstrząsnął tylko głową przecząco. Obie drogi, o których wspomniał, spotykały się tu pod bardzo ostrym kątem, niedaleko zakrętu i obie były wężowate, tak że tylko mały kawałek każdej z nich widocznym był odrazu. Kramarz obrał drogę wiodącą na lewo, lecz tylko na chwilę, gdyż napotkawszy częściowe przerzedzenie się gąszczu, wpadł przez nie na drogę po prawej ręce i zaczął piąć się po stromem tuż przed nimi leżącem zboczu. Ten manewr ich uratował. Dragoni, dotarłszy do rozwidlenia, pojechali dalej śladem kopyt i minęli miejsce, którędy zbiegowie przesunęli się na inną drogę. Po pewnej chwili dopiero spostrzegłszy, że ślad stracili, zaczęli się głośno nawoływać, krzycząc na towarzyszy jadących wtyle, aby się brali na prawo. Kapitan znowu zaproponował, aby zsiąść z koni i rzucić się w las.
— Jeszcze nie! jeszcze nie! — odpowiedział Birch pocichu — droga idzie w dół z wierzchołka tego wzgórza, tak samo jak pod górę; naprzód dostańmy się na wierzchołek.
Co gdy się stało, obaj zeskoczyli z koni; Henryk natychmiast wpadł w gąszcz, zarastający zbocza góry, Harvey zaś ściągnął jeszcze kilkakrotnie wierzchowce szpicrutą, że jak szalone popędziły drogą na dół, poczem dopiero poszedł za przykładem towarzysza, czy-