Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
382

parę godzin wyprowadzą cię z tej ciemnej celi, która w porównaniu z tem, co czeka poza nią, niemal drogą się staje... że, mówię, wyprowadzą cię na światło dzienne i że tam ujrzysz oczy wszystkich utkwione w tobie, jak gdybyś był dzikiem zwierzęciem, i stracić świadomość wszystkiego wśród naigrawań i obelg twoich bliźnich, to kapitanie Whartonie, nazywa się istotnie umierać.
Henryk słuchał w zdumieniu tych słów, wypowiadanych z niewysłowioną goryczą i mocą; obaj zdawali się zapominać o swem przebraniu i grożącem im niebezpieczeństwie.
— Jakto! Byłeś już tak bliski śmierci!
— Od trzech lat tropią mnie po tych górach jak dzikie zwierzę — ciągnął dalej Harvey — a raz stałem już pod szubienicą, i tylko nagły alarm, że idą wojska królewskie, mnie ocalił. Gdyby się byli spóźnili o kwadrans, byłbym wisiał. Tak; postawili mnie tam, wśród obojętnych mężczyzn i gapiących się kobiet i dzieci jak potwora na urągowisko i złorzeczenia. Gdy chciałem się modlić, o moje uszy obijały się wyliczania moich zbrodni; a gdym szukał w tym tłumie choć jednej litościwej twarzy, nie znalazłem żadnej; nie — wszyscy przeklinali mnie jak niegodziwca, który za złoto zaprzedałby swoją ojczyznę. Słońce świeciło cudnie, cudniej niż kiedykolwiek, a ja miałem patrzeć na nie po raz ostatni. Wszystko dokoła było jasne, wesołe, jak gdyby świat ten był rodzajem nieba. O! jakie słodkie wydawało mi się życie w owej chwili! Straszna to była godzina, kapitanie Whartonie, taka, jakiej ty nigdy nie zaznałeś. Ty masz rodzinę, która z tobą współczuła, a ja miałem tylko ojca, by opłakiwał moją stratę, gdy się o niej dowie; ale przy mnie nie było nikogo, żadnej pociechy, żadnej litości. Wszystko mnie opuściło. Zdawało mi się, nawet, że i On zapomniał o mnie.
— Jakto! Zdawało ci się, że sam Bóg opuścił cię, Harveyu?