Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/385

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
373

z tą pewną niesamowitością, która czasem objawiała się w jego zachowaniu. — Ale przyrzekłem komuś, że pana ocalę, a jeszcze nigdy nie złamałem słowa.
— Któż to jest? — zapytał Henryk z zajęciem.
— Nikt.
Wtem nadeszła gospodyni oznajmiając, że konie już gotowe. Harvey raz jeszcze spojrzał znacząco na kapitana i poszedł przodem, zapowiedziawszy wprzód gospodyni, żeby zostawiła więźnia samego, aby mógł spokojnie przetrawić duchowy obrok, jakim go nakarmiono.
Wśród żołnierzy rozeszła się pogłoska o dziwacznem postępowaniu wrzekomego kapłana, tak że gdy Harvey i Wharton wyszli przed dom, zastali tam około tuzina dragonów, którzy zebrali się tu, aby się trochę poprzekomarzać z fanatykiem, a teraz stanęli przy koniach w udanych nad niemi zachwytach.
— Piękny wierzchowiec! — rzekł przywódca gromadki żartownisiów — trochę przychudy, ale zapewne spracował się w pańskiej służbie.
— Moja służba może być ciężką dla mnie i dla tego wiernego bydlęcia, ale dzień rozrachunku już bliski, a wtedy spotka mnie nagroda za wszystkie moje trudy — rzekł Birch, wkładając nogę w strzemię.
— To wielebna osoba pracuje dla zapłaty, jak my się dla niej bijemy — zawołał drugi.
— Właśnie: „alboż najemnik nie jest wart swojej zapłaty?“
— No, skoro tak, to niech nam wielebna osoba palnie kazanko na poczekaniu; mamy chwilkę wolnego czasu, a kto wie, ile dobrego mogą bogobojne słowa wyświadczyć gromadzie takich nicponiów jak my. Dalej, właź pan na ten pieniek i gadaj, co ci ślina do gęby przyniesie.
Wszyscy teraz zaczęli się cisnąć dokoła kramarza, ten zaś spojrzał znacząco na kapitana, któremu pozwolono wsiąść bez przeszkody, i odrzekł: