Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
343

by Bóg wysłuchał cię w ostatniej godzinie; wysłuchaj mnie i oszczędź mego brata!
— Zabierzcie ją! — rzekł pułkownik, łagodnie usiłując uwolnić rękę z rozpaczliwego uścisku jej dłoni. Ale Fanny jej nie puszczała, a nikt się nie ruszył, by spełnić rozkaz pułkownika.
— Pułkowniku Singleton! jakże niedawno syn twój był w niebezpieczeństwie życia i cierpiał. Pod dachem mego ojca znalazł opiekę i ratunek. O! pomyśl o tym synu ukochanym, o tej chlubie twojej starości, postaw go na miejscu mego brata, i wydaj na niego wyrok, jeżeli potrafisz.
— Jakiem prawem Heath robi ze mnie kata! — zawołał weteran z uniesieniem, powstając z napęczniałemi na czole żyłami i twarzą całą w ogniu. — Ale zapominam się. Pójdźmy, panowie, musimy dopełnić bolesnego obowiązku.
— Nie, nie — krzyknęła Fanny. — Jak możecie z taką zimną krwią wydzierać syna ojcu, brata siostrze? Toż jest sprawa, którą tak gorąco ukochałam? Toż są ludzie, których mnie czcić nauczono? — Ale pan jesteś wzruszony... pan się ulitujesz i przebaczysz!
— Pójdźmy, panowie! — rzekł pułkownik, prostując się z wojskową dumą, w daremnej chęci uśmierzenia miotających nim uczuć — pójdźmy! — i skierował się ku drzwiom.
— Jeszcze chwilę! — zawołała Fanny, konwulsyjnie ściskając jego dłoń. — Wysłuchaj mnie pan, zaklinam. Pułkowniku Singletonie, jesteś, pan ojcem... Litości, miłosierdzia — miłosierdzia dla syna! miłosierdzia dla córki! Tak, pan miałeś córkę. Na tej piersi wydała ostatnie tchnienie, te ręce zamknęły jej oczy! te same ręce, które teraz błagalnie wyciągają się do ciebie. Czyż za to wydasz wyrok śmierci na mego brata, mego biednego, niewinnego brata?
Głuchy jęk wydarł się z piersi weterana i wstrząsnął jego postacią. Próbował jednak walczyć jeszcze