Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
340

by te wyraziste dziewczęce rysy przywiodły mu na pamięć obraz tamtej; opanował się jednak natychmiast i z przejęciem, zdradzającem tajemne jego życzenia, zapytał:
— Więc brat doniósł pani poprzednio o zamiarze odwiedzenia rodziny pokryjomu?
— Nie — nie — odpowiedziała Fanny, przyciskając ręką czoło, jak gdyby dla zebrania myśli — nic mi nie doniósł, nie wiedzieliśmy o niczem, ale czyż potrzebuję tłumaczyć panom, że syn mógł narazić się na niebezpieczeństwo, by odwiedzić ukochanego ojca i to w takich czasach jak obecnie i w takiem jak nasze położeniu?
— Ale czy to się zdarzyło po raz pierwszy? Czy nigdy przedtem nie było o tem mowy? — zapytał pułkownik, pochylając się ku niej z ojcowską dobrotliwością.
— O! tak! tak! — zawołała Fanny, chwytając się jak deski zbawienia tego poczciwego wyrazu jego twarzy. — Odwiedził nas teraz po raz czwarty.
— Byłem tego pewny — wykrzyknął weteran, zacierając ręce z zadowoleniem. — Kochający syn, zacny chłopiec, a w polu zapewne odważny i zapalczywy żołnierz. A w jakiemże przebraniu przychodził?
— W żadnem, bo żadnego nie było potrzeba. Wojska królewskie zajmowały wtedy okolicę i dawały mu wolne przejście.
— Więc po raz pierwszy przybył w ten sposób, po cywilnemu? — zapytał pułkownik znużonym głosem, unikając przenikliwych spojrzeń towarzyszy.
— O! tak! — wykrzyknęła Fanny z żywością — pierwszy raz popełnił to przestępstwo, jeżeli to wogóle przestępstwem być może.
— Ale pani zapewne pisywała do niego, żeby przybył; przecież musiałaś pragnąć zobaczyć brata? — dodał niecierpliwie pułkownik.