Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
231

— Myślałem, że „zbiegowie“ sami sobie w tych rzeczach radzą.
— Potrosze. Ale muszą szukać pomocy pomiędzy swoimi. Ja urządzałem dwukrotnie takie wycieczki w zmowie z nimi; raz postąpili rzetelnie, ale za drugim razem napadli na nas, rozpędzili i przywłaszczyli sobie całą zdobycz.
— To było istotnie bardzo nieuczciwie z ich strony. Nie pojmuję, jak porządny człowiek może się wdawać z takimi hultajami.
— Ano cóż, musimy wchodzić z nimi w porozumienie, bo inaczej mogłoby być jeszcze gorzej. Jak pan sądzi, czy majorowi Dunwoodie możnaby zaufać?
— Niby na uczciwych warunkach?
— Oczywiście, przecież pan wie, jaką opinją cieszył się Arnold, dopóki nie schwytano angielskiego majora.
— Hm, nie sądzę, żeby Dunwoodie sprzedał swoje dowództwo, jak to chciał uczynić Arnold, i nie zdaje mi się również, żeby mu było można zawierzyć w tak drażliwej sprawie jak ta, którą poruszyliście przed chwilą.
— Otóż to — rzekł skinner tonem, świadczącym, jak bardzo był zadowolony z własnej przenikliwości.
Tymczasem przyszli do porządniejszego folwarcznego domu, którego bardzo rozległe zabudowania znajdowały się, jak na owe czasy, w dosyć przyzwoitym stanie.

Żołnierze pozajmowali stodoły, zaś konie ich mieściły się w długich szopach, zabezpieczających podwórze od zimnych północnych wiatrów. Teraz konie te

    jako rządowy gubernator hrabstwa New-Yorku. Nie należy mieszać go z innymi członkami jego rodziny tegoż imienia, z których wielu służyło w armji królewskiej. Krewny jego pułkownik Oliver de Lancey był w czasie, kiedy się toczy nasza powieść, generał-adjutantem angielskich wojsk w Ameryce, mianowanym na miejsce nieszczęsnego Andre’go. Cowboyów nazywano też często zbiegami, a to z przyczyny, że chronili się pod opiekę korony.