Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
199

— dodał zatrzymując się i patrząc błędnym wzrokiem w ten kąt, w którym zwykle siadywał jego ojciec — i kto mi teraz odda sprawiedliwość?
— Ależ Harveyu! Harveyu!
— Tak, jest ktoś co mi ją odda, co musi mnie poznać, nim umrę. Och! jaka to straszna rzecz umrzeć i takie imię po sobie zostawić.
— Nie mów o śmierci, Harveyu — rzekła Katy rozglądając się bojaźliwie po izbie i dorzucając drew na ogień.
Uniesienie kramarza minęło. Wywołały je wypadki dnia ubiegłego i bolesna świadomość oczekującej go doli. Ale ten szczególny człowiek nie pozwalał długo uczuciom brać górę nad rozsądkiem; spostrzegłszy więc, że noc zapadła już na dworze, śpiesznie zarzucił tobół na plecy i ujmując życzliwie rękę Katy:
— Ciężko mi rozstać się nawet z tobą, dobra kobieto — rzekł — ale godzina nadeszła, i muszę iść. To, co zostało ze sprzętów, jest twoje, mnie niepotrzebne, a tobie przydać się może. Żegnaj więc, spotkamy się kiedyś.
— W krainie ciemności! — zawołał głos, na którego dźwięk kramarz osunął się z rozpaczą na stołek.
— Co, już nowy tobół, panie Birch? I tak dobrze wyładowany, tak prędko?
— Nie dosyć mi już złego wyrządziłeś? — zawołał kramarz, odzyskując zwykłą sprężystość i zrywając się na równe nogi. — Jeszcze ci mało, żeś zatruł ostatnie chwile umierającego, żeś mnie zubożył? Czego więcej chcesz ode mnie?
— Twojej krwi — rzekł skinner z chłodną zawziętością.
— Za pieniądze! — zawołał kramarz. — Jak Judasz zbogacisz się ceną mojej krwi.
— Ho! piękna to cena, mój paniczu, pięćdziesiąt gwinei, prawie tyle, co zaważy twój kadłub w złocie.
— Patrz — rzekła Katy szybko — to jest piętnaście gwinei, a to łóżko i ta komoda są moje, pozwól