Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
172

— Ordynans jego był tu dwukrotnie — rzekł — dowiedzieć się, co słychać w naszym lazarecie.
— A czemu nie on sam?
— Na to pytanie major mógłby najlepiej odpowiedzieć, ale jak ci wiadomo, czerwone kurtki wylądowały, a Dunwoodie ma dowództwo w hrabstwie. Trzeba mieć tych Anglików na oku.
— Prawda — rzekł Singleton zwolna, jak gdyby uderzony myślą — ale czem się to dzieje, że ty próżnujesz, kiedy jest robota?
— Mam trochę nadwyrężoną prawą rękę i mój Roanoke kuleje, zresztą jest jeszcze jedna przyczyna, którą wymieniłbym, gdyby nie obawa, że panna Wharton nigdy mi tego nie przebaczy.
— Mów pan, proszę, śmiało i odważnie — rzekła Fanny, odwzajemniając żartobliwy uśmiech kawalerzysty z figlarnością, właściwą jej słodkiej twarzyczce.
— A więc — zawołał Lawton — zapachy dolatujące z kuchni są tak ponętne, że nie ruszę się stąd, dopóki nie sprawdzę, jak dalece rzeczywistość odpowiada obietnicom.
— O! ciocia Joasia postara się, by pan nabrał dobrego wyobrażenia o gościnności mego ojca — rzekło rozweselone dziewczę — ale to mi przypomina, że powinnam pomóc jej w pracy, jeżeli chcę mieć udział w pochwałach.
I Fanny poszła do ciotki, zastanawiając się po drodze nad szczególną wrażliwością i charakterem swej nowej znajomej.
Ranny oficer wiódł za nią oczyma, gdy z dziecięcym prawie wdziękiem szła przez pokój, a po jej wyjściu zauważył:
— Taką ciotkę i siostrzenicę rzadko się spotyka. Jacku, ta jest uroczem zjawiskiem; ale ciotka to anioł.
— Jak widzę, nieźle się miewasz. Uwielbienie dla płci pięknej nic w tobie nie osłabło.