Strona:Szpieg powieść historyczna na tle walk o niepodległość.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
109

— Jestem szczęśliwy, żeś pan to uczynił — odpowiedział skwapliwie pan Wharton, pragnąc zjednać sobie przychylność wojsk amerykańskich. — Dom mój stoi zawsze otworem dla potrzebujących, a zwłaszcza gdy potrzebującym jest przyjaciel majora Dunwoodie.
— Dziękuję panu w imieniu mojem i tego, który nie jest w stanie podziękować panu — odrzekł tamten prędko. — Jeżeli pan pozwoli, zaniesiemy go tam, gdzie chirurg mógłby go opatrzeć niezwłocznie.
I z temi słowy wyszedł, nie spojrzawszy nawet na Fanny.
Miłość kobiety nie znosi żadnego współzawodnictwa. Cała tkliwość jej serca, wszystkie władze jej wyobraźni skupiają się w tej jednej pochłaniającej namiętności; więc też, dając wszystko, wiele nawzajem wymaga. Fanny przebyła nieopisane męczarnie trwogi z powodu Dunwoodie’go, a on teraz nawet nie spojrzał na nią, nie pozdrowił. Potęga jej uczuć nie ucierpiała na tem, ale nadzieje jej osłabły. Gdy niosący ciało przyjaciela Dunwoodie’go przeszli koło niej, Fanny rzuciła okiem na tego wrzekomego rywala.
Trupia bladość, zapadłe oczy i utrudniony oddech napiętnowały stygmalem śmierci młodziuchne oblicze rannego, Dunwoodie szedł przy nim, trzymając go za rękę, upominając ludzi, aby go nieśli ostrożnie, i wogóle okazując troskliwość, na jaką tylko najczulsza przyjaźń w podobnych okolicznościach może się zdobyć. Fanny w milczeniu poszła przodem i z odwróconą twarzą otwarła drzwi, by im ułatwić dostęp do łóżka. Dopiero gdy wchodząc do pokoju major prawie otarł się o jej suknie, odważyła się podnieść na niego swe słodkie, błękitne oczy. Lecz on nie odwzajemnił spojrzenia, i Fanny, westchnąwszy cichutko, wymknęła się do swego pokoju.
Kapitan Wharton dobrowolnie zobowiązał się, że już nie będzie próbował uciekać, i zajął się w zastępstwie ojca pełnieniem obowiązków gospodarza. Wyszedłszy w tym celu na korytarz, spotkał chirurga,