Przejdź do zawartości

Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
78
SZPIEG

kiedy w tym stopniu widziana, żywo wzruszyła Harpera: i gdy kończąc wynurzyła mu obawę swoią, aby brat iéy nie pozostał dłużéy w tych górach, zdawał się równie iéy niespokoyność dzielić, i ze dwa czy trzy razy przeszedłszy się po izbie, usiadł mocno zamyślony.
— Możemy bydź pewni, dodała rumieniąc się Franciszka, przyiaźni Majora Dunwoodi: ale u niego honor nayświętszém iest uczuciem, i..... mimo..... mimo wszelkich usiłowań swoich, z ofiarą własnego serca, uważał za powinność uwięzić Henryka. Zresztą sądził, iż dopełniaiąc obowiązku służby i honoru, nie wystawi brata moiego na żadne niebezpieczeństwo, gdyż zawsze rachował na pomoc twoię.
— Na pomoc moię! powtórzył z zadziwieniem Harper.
— Tak iest, rzekła Franciszka, gdym mu mówiła coś nam przyrzekł, zapewnił mnie, iż możesz otrzymać łaskę dla Henryka, i