mym domem, którego szukała. Zeszła zatem na dół, krętą i wazką ścieszką, i wkrótce stanęła przededrzwiami owego osobliwszego mieszkania.
Dom ten raczéy iaskinią nazwać należało, gdyż dach, fundamenta, i dwie boczne ściany, wydrążone były w skale z natury. Front składały pniaki z drzewa odarte z kory i gliną z sobą złączone: suche zaś liście grubo na nich nabite, broniły zewnątrz od zimna i wiatrów. Drzwi ważkie i niskie, na drewnianych trzymaiące się zawiasach, iednéy osobie weyść pozwalały, a przez małe okienko z czterech szyb złożone, ledwie iak widać było, czasami światło dzienne przedzierać się musiało. Franciszka przystąpiła ku niemu, iak mogła naybliżéy: lecz okienica szczelnie zamknięta, nie pozwalała iéy dobrze widzieć ognia, który tylko trzaskaiący na kominie słyszała. Po chwili iednak, przez szparę pomiędzy dwóma pniakami wycho-
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/73
Wygląd
Ta strona została przepisana.
73
ROZDZIAŁ III.