Zapewne, rzekł doktor, iż nad błędy nieoświeconych lekarzy, którzy za bardzo rozumnych chcą uchodzić, doświadczenie czyli iak my nazywamy, praktyka bardzo użyteczną bydź może do zapobieżenia złym skutkom, w systemacie ciała ludzkiego; lecz to nieszczęście, że w takich rzeczach przesądy i niewiadomość, są iak ćmy pokutne, co i sami nie znoszą, i drugim do światła przystąpić nie daią.
— Dobrze Pan mówisz, że doświadczenie naywięcéy stanowi, z tém wszystkićm co to pomoże; iedni czuią dobrodziéystwo lekarskiéy nauki, drudzy się z niéy śmieią, i ia sama nieraz słyszałam Harweya utrzymującego, że w każdém lekarstwie trucizna bydź musi.
— Godne politowania i wzgardy są niewiadomych uprzedzenia, rzekł doktór.
Ah! iego postępowanie mocno mnie zgorszyło, iednego dnia wyrzucił mi igłę, którą.......
Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 2.djvu/47
Ta strona została przepisana.
45
ROZDZIAŁ II.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/30/Szpieg_-_romans_ameryka%C5%84ski_Koopera_t._2.djvu/page47-1024px-Szpieg_-_romans_ameryka%C5%84ski_Koopera_t._2.djvu.jpg)