Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
61
ROZDZIAŁ III.

Doprawdy zawołała Sara tryumfuiącym tonem, Sumpter! któż iest ten Sumpter? ani iednéy szpilki od ciebie nie kupię, ieżeli wszystkich mi nowin nie powiesz, i rzuciła mu na ramię sztukę muślinu, którą targować zaczęła. Harwey zatrzymał się chwile, spoyrzał na Harpera, który się ciągle w niego wpatrywał, i oboiętnym odpowiedział tonem: nic nie wiem, mówią iż przyszedł od wysp południowych, i że miał utarczkę z pułkownikiem Tarleton.
— W któréy pobitym został, rzekła Sara, to właśnie co powinno było nastąpić.
— To téż to wszystko com słyszał, w Morrysiana, dodał kramarz.
— Ależ ty sam, cóż mówisz przecie, zapytał Warthon iąkaiąc się i tak cicho, iż ledwo go było można zrozumieć.
— Nie mogę więcéy powiedziéć nad to, com słyszał od innych, odpowiedział Harwey spoglądając z boku na Harpera; zaś około Białéy równiny, mówią przeciwnie, iakoby