Strona:Szkice i studja historyczne T. 1.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szemi są też dzisiaj prace historyczne, które sobie biorą za przedmiot przeszłość jednego narodu i państwa, bo naród i państwo jest to najwyższy, naturalny, samoistnie się rozwijający ustrój (organizm), na który się ludzkość dotychczas zdobyła.
Z nieuwzględnienia tych zasadniczych spostrzeżeń nauk społecznych i politycznych rodzą się często, również i w naszej historji, nader szkodliwe błędy. Dlatego, że Polska w dalszym swoim rozwoju wcieliła w swój skład Litwę i znaczną część Rusi, są tacy, którzy żądają, ażeby historję Polski, Litwy i Rusi — nawet przed ich złączeniem — w jednym obrazie, jako jedną całość przedstawiać. Jest to rzeczą wprost niemożebną, bo każda z tych części składowych późniejszej Rzpltej stanowiła przedtem odrębny, odmiennie urządzony i rozwijający się organizm narodowy i państwowy, i odrębnie tylko w tej epoce swego rozwoju pojętą i określoną być może. Chybaby więc odwrócić fakta i wmówić w siebie i w drugich, że np. Rusini nie mieli nigdy samoistnego politycznego bytu, a język ich to tylko naszego narzecze. Prawda, znaleźli się u nas brukowi historycy, a raczej politycy, którzy i to powiedzieli, nie bacząc, jak nam przez to nietylko wobec obcych ale wobec nas samych smutne wydają świadectwo. Politycy ci utrzymują, że Polska składała się pierwotnie z właściwej Polski, Litwy i Rusi, następnie połączyła się tylko w jedną polityczną całość, a rzucają kamieniem na tego, kto mówi o przyłączeniu Litwy i Rusi. Szkoda, że taki polityk nie zjawił się na sejmie z 1569 r.; byłaby mu szlachta nasza, przeprowadzająca unję w imię »inkorporacji« z r. 1413, piękny wyprawiła »huczek«. Pomijając to jednak, zastanówmy się: Jeżeli Ruś i Litwa już od Mieszka i Chrobrego były Polską, to znika cała zasługa naszych dziejów, polegająca na tem, żeśmy na dalekie przestrzenie Wschodu zanieśli pochodnię cywilizacji i naszej gospodarczej pracy. Tak to każde pogwałcenie zasad naukowych w historji doprowadza do fałszowania faktów i odzierania przeszłości z jej najchlubniejszych zasług.
Zakreśliwszy granice badania, nauki społeczne i polityczne dają historykowi w ręce pewną miarę do ocenienia doniosłości pojedynczych faktów, pozwalają mu mnóstwo drobniejszych faktów z wszelką zasadą i korzyścią pomijać, a te tylko podnosić i zazna-