Przejdź do zawartości

Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


chedni. Ale jeśli chcesz, mogę cię nauczyć, skąd wziął początek ten wyraz: mara?

Błazen.

Nu, skąd-że? proszę Panny.

Marija.

Z tych dwóch sylab: ma i ra! możesz śmiało pomieścić to w zbiorze głupstw swoich.

Błazen.

Dobrze. Niech Bóg da mądrość tym, którzy ją mają, a głupcy niech też targują swoim towarem.

Marija.

To jednak nie ochroni cię od szubienicy, albo zostaniesz wypędzonym, co dla ciebie na jedno wyjdzie.

Błazen.

Czasem i szubienica bywa dobrą, bo może uchronić od złego małżeństwa. A co się tycze wypędzenia, to w lecie człek się go nie lęka.

Marija.

Więc jesteś gotów?

Błazen.

Nie, ale jestem gotów na jedno z dwójga: to jest, trzymam się jeszcze za obie klamry.