Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


VIII.
Warszawa, 21. września, 1914.

Kochany Biczu!
We Lwowie rzeczywiście zaczęły się dziać niezwykłe cuda. Skrzypią szubienice, trzeszczą karabiny, kule dziurawią jak sito polaków i ukraińców, ludzie drapią sobie plecy nabrzmiałe po nahajkach, ze szkół pozamienianych na “tiurmy“ — wydobywają się jakieś dziwne jęki i westchnienia, na ulicach i po domach żołdactwo carskie rabuje i gwałci kobiety — jednym słowem — graf Bobrinskij dotrzymał przyrzeczenia i na gwałt wprowadza we Lwowie, kulturę carsko-słowiańską. Spotkała go wprawdzie pewna “nieprzyjemność” ze strony jakiegoś ukraińca, który — słysząc, jak Bobrinskij dowodził, że niema narodu ukraińskiego, a tylko “wsio istinno-ruskije ludi, sławianskij narod, i jedna matuszka-Rassija”, a Ukraina — to wymysł chytrych polaków — posłał mu w bebech trzy kule, ale twarda ta słowiańska dusza nie tak prędko zdechnie, jakby się zdawało, a więc i nadal będzie szczepić w Galicji carską kulturę.
Chcąc się przekonać, co się dzieje w naszej nieszczęśliwej Polsce, postanowiłem zwiedzić główne tereny bojowe w Galicji i Królestwie.