Strona:Szczypawka - Baczność! Jenerał Tabaka ma głos!.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A do jakigo to wojska nalezyta?
— A dyć do polskigo, nie do zadnygo jensygo! — pedom mu na to.
— A jaki to gatunek wojska?
— Konna marynarka.
— Konna marynarka?! Cha! cha! cha! A zeby was licho wzieno! A to co za dziwolong? Cyz wy na kuniach po morzu jeździta?
— Siarap, kiej sie nie znas na byznesie! — wrzasnon mu na to kum Kalasanty. — Pedom, co kunna marynarka i kwita!
— Cha! cha! cha! — śmiał sie ten psieścirwo. — A to paradne!
— Gadem! — wrzasnon kum Kalasanty — do broni chłopy! Ten samewagon zemby z nas scyrzy! obraziuł nas onor rycerski!
Wnet wej kuzden z nas złapał za siable i admirał Kalasanty podskocył do nigo i krzyknon:
— Kuman fajt, gadem, na pojedynek! Obraziłeś nas onor rycerski! Bić sie bendziem na siable, na trzydzieści kroków odległości!
Jesce nie zdonzył Kalasanty bidocek skuńcyć, a tu ci ten chłop kiej psieścirwo nie złapi za krzesło, kiej nie lunie Kalasantygo w łeb, to jaz sie nieborak girami nakrył, a siabla rozleciała mu sie w drobniutkie kawałki.
Widzonc, co sie świenci, dałem drapaka a za mno i reśte kolegów, przez co uratowaliśma onor całki armji, boć kiejbym nie uciek, a dostał krzesłem w łeb, ańba byłaby wielga dla nasygo rycerstwa!


38