Strona:Szczypawka - Baczność! Jenerał Tabaka ma głos!.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go rycerstwa strasna kupa, bo juz śtyry dywizyje, w okrongły licbie — półtora duca chłopa, wienc boiwa sie, ze w Chicago zrobiłoby sie przeludnienie. Zaś w Kensingtonie momy juz jedne dywizyje, w sile śtyrech chłopów, tak kiej sie przeniesie tam jesce jedne — to bendzie to jedna z najsilniejsych armijów autsajd Chicago, bo bendo tam całkie dwie dywizyje, w sile óśmiu chłopów.
Radziliźwa tyz nad tem, cyby casem nie pobudować tam fortycy. Rozmaicie te i te gadali, az kum Kuba, pułkownik śtabu gieneralnygo, pedzioł, ze jest tam fajny plac na fortyce w jednem zalunie — a w którnem, to pedzieć wam bracia rodaki, wierne krześcijany, nimoge, bo to sekret wojskowy. Jest to zalun dokumentnie zaopatrzony we wselako broń, bo nie brakuje ci tam i jemportowanych ze starych kontrów i tutejsych patrjotycnych wisków, wienc nimo zadny obawy, zeby zabrakło amunicyi, a w razie najścia nieprzyjaciela — jest tyz wielga bara, za którno sie mozna przezpiecnie schować, jak za najlepsem siańcem. Nie brakuje tyz nigdy flasek i becek od piwa a jest tyz i kilkanaście krzeseł, jednem słowem, so wsyćkie narzendzia wojenne. Wybraliźwa tedy kumisyje wojenne, która obejrzała owe miejsce i zdała raport, ze fajniejsy fortycy na całki kuli ziemski nimo.
Wedla wypróbowania nowy fortycy, trza bendzie urzondzić w ni maniebry.


34