Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna za Jagiellonów.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przywilej na wolny przywóz soli polskiej do Sarysza przed kilką miesiącami udzielony, był małą ustępstw tych przegrywką.
R. 1357 król Kazimierz zwiedzał pogórze sądeckie (18 lipca w Czchowie nadanie Piotrowi Herburtowi woli w dolinie potoka Szczytnika). — Niezawodnie nie przeponmiał tam wpłynąć na szlachtę pogórską, aby obstawali za krwią Elżbiety, jak ojcowie ich obstawali za jej ojcem Łokietkiem. Miłostki królewskie w Czchowie (o których wspomina Długosz IX — 1088) nie tylko nie przeszkadzając, owszem dopomagały. Boć Czchów i cała jego okolica osadzona Niemcami, a ryttery naddunajeccy nie zapomnieli jeszcze obyczajów germańskich, wedle których miłostki pokątne należały do kwiatów wieńca sławy ryterskiej, opiewanych lutnią wieszczów. Czemżeby był rytter niemiecki bez umizgów i minnesangerów? Ryttery naddunajeckie wśród hucznych biesiad przy pijatyce i kochankach przysięgały Kazimierzowi przyjaźń i wierność — on zaś przyjmował ich braterstwo hulackie. W owe właśnie czasy przypadają miłostki z Rokiczaną i Esterką....
Prócz pokrewieństwa miał też Ludwik i zasługi ku Polsce, mianowicie za posiłki dawane przeciwko Litwie, mszczącej się podboju Rusi. Ludwikowe te posiłki zachwiały potęgą Litwy, przygotowywując późniejszejej złączenie się z Polską. Wywarły ogromny wpływ na losy kościoła obrządku słowiańskiego na Pod-i-Zabiesczadziu, przez osiedlenie w Munkaczu księcia Koryatowicza, który tam sprowadził i wyposażył zakonników ruskich Bazylianów (r. 1370).
Sam Ludwik rad mówił po niemiecku i lubił ryttery niemieckie, i nawzajem był lubionym; a ojcowie rytterów sądeckich bywali wojownikami i dworzanami jego ojca, wprzód nim osiedli nad Dunajcem. Przez Węgry wiodła ich droga do dostojeństw i szczęścia w Polsce. Nie dziwo więc: że gorąco pragnęli Ludwika mieć królem polskim.
Roku 1370 dnia 5go listopada umarł ostatni Piastowdcz: Kazimierz Wielki. — Biskup krakowski Floryan Mokrski wraz z kanclerzem koronnym Janem Suchywilkiem co tchu dali znać Ludwikowi, którego matka Elżbieta Łokietkowna natychmiast do Krakowa ruszyła. Niebawem pośpieszył za nią sam Ludwik z żoną.