Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna za Jagiellonów.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
X.
PRZEJŚCIE W CZASY
JAGIELOŃSKIE.

1. Kościół — mienie i dochody — dziesięcina i podstawa jej prawna — spory — dziesięcina z gór sądeckich — dobra muszyńskie — pątnictwo.

Na utrzymanie kościołów dawano meszne, na stoły biskupów zaś dziesięciny. Polska dawała je w snopach, niemieckie zaś osady w ziarnie wedle swego obyczaju. Dziesięcina szła z każdej roli: rosła więc w miarę jak przybywało pól ornych. Z nowin domagali się plebani mesznego swego, biskupi zaś dziesięcin. Dziesięcina plebańska za obowiązek prawienia mszy, równie jak dziesięcina biskupia wybierane w snopach t. j. wytyczne, były źródłem sporów. Nie przyjmowano kopy z kolei dziesiątej jak stały na polu, lecz goniąc po między kopy wybierano największe, co się zwało: wybierać w gonitwę. To znowu ściągano się z odbiorką, słoty zalewały zboże, więc żal i narzekanie. Duchowieństwo żądało odstawy do gumien swych, odwołując się na zwyczaj przed tysiącami lat w Palestynie od żydów zachowywany, żądano dziesięciny od wszystkiego osiewku, więc nawet od rzepy, maku, kapusty i t. p.
Za Kazimierza Wielkiego w każdem względzie potężniał ustrój narodowy, ujęty w karby prawa pisanego i wykonywanego. Duchowieństwo nie pozostało w tyle: biskupi spisywali