Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyjaźni i życzliwości doznał od swej wzniosłej małżonki, przyznał: że w każdej niedoli wspierała go radą i pieniędzmi, mianowicie zaś w walkach z Tatarami. Przyznał uroczystą obietnicę oddania długu, dodał jednak że nie może oddać: bo zgoła nie ma pieniędzy! gdyż ani umiał być zatwardziałego serca ani skąpym, ale owszem bywał rozrzutnym dla wojowników!
Prandota biskup radził więc: oddanie Sądecczyzny w zamian za pożyczone skarby. Zgromadzeni wiecnicy wraz z Bolesławem przyjęli wniosek z niejakiemi zastrzeżeniami.
Radząc nad tem, nie mógł sejm stłumić smutku z powodu przeczucia wojny o dziedzictwo tronu po Bolesławie. Bo Kinga już wyraźnie wypowiedziała ślubowanie dziewiczej swej czystości. W wstępie przywileju który tam spisano wyraźnie się ta troska przebija i niby stłumiony żal Bolesława wobec zgromadzonych stanów.
Przywilej (XIV). — Bóg stworzyciel ludzi, stworzywszy pierwszego praojca, chciał, aby się plemię ludzkie rozrastało z zarodu swego. Przewidując więc, przeznaczając i jasno w sobie jedność Trójcy nierozdzielnej okazując rzekł: Nie dobrze jest, iż człek sam jest! stwórzmy mu pomocnicę podobną; aby za tem ustanowieniem i zbawiennem zezwoleniem przy błogosławieństwie Boga było: jedno ciało, rozmnożenie pokolenia, i spokój na całym świecie. Dlatego my! Bolesław z bożej łaski książę krakowski i sandomierski niniejszem obwieszczamy wszem wobec i na przyszłość:
— Że doszedłszy lat, za wskazaniem i wolą najlepszego Stwórcy we wszystkiem posłuszny i dla lepszych i spokojniejszych przy pomocy boskiej rządów księstwem naszem; za dojrzałą poradą wielebnego w Chrystusie pana Wisława biskupa krakowskiego i wyrokiem wszystkich dostojników naszych i wiecników, wziąwszy wprzód Boga na pomoc; złączyliśmy się węzłem małżeńskim z najszlachetniejszą panią a panią Kunegundą córką najjaśniejszego króla węgierskiego Beli.
— Nietylko z słynnem wedle królewskiej opatrznej wspaniałości wyposażeniem: w złocie, srebrze i drogich kamieniach; lecz i wiązaniem hojnego wiana, cnót i obyczajów szlachetnych.