sądy boże i wyłamywanie się pojedynczych z pod praw i ciężarów ogółu.
Żywioł ten nieprzyjaźnie zachowywał się względem krajowców, wyzyskując a niełącząc się z krajem. Kupcy hanzeatyccy którzy największe z Polski ciągli korzyści; pod karą śmierci zakazywali żenić się z Polkami — przekonani że Niemiec pokrewieństwem rychło polszczeje — jak się działo na Podhalu. — Roku 1257 zniemczono dotąd polski Kraków. Bolesław niemogąc Polaków skłonić do porządnego zmurowania stolicy, oddał ją Niemcom prawem średzkiem, a niemiecki wójt rozmierzał rynek, ulice i niebawem jął go murować. Lecz nie jednego roku zbudowano Kraków.
Na Spiżu niemieccy Sasi w XII jeszcze stuleciu częściowo osiedli, zmocnieni nowymi przybylcami roku 1224 otrzymali stwierdzenie praw swych, łącznie z Niemcy siedmiogrodzkimi: stali równie samowistnie i odrębnie. Osady ich dostarczały wysłanników do nowourządzanych niemieckich miast i sołtystw sądeckich. Do głównego ich przemysłu należało: górnictwo — więc się rychło na jedno zgodzili z Wydżgą czorstyńskim.
Tak więc do koła objęła niemiecczyzna: Podgórze polskie. Sprzyjał jej Bolesław pragnący ochronnych murów.
Ludność polska na Podgórzu nie goniła za zyskiem pieniężnym, nie na zimnej rachubie korzyści trawiła dni swoje. Krewkość polska ma wiele wyobraźni i czucia, ztąd zapada w marzycielstwo nieczynne; ale też i wierzy głębiej! — Polska wierzyła: z Kingą!
Dziwne to były czasy owe. Polska i Węgry zalane krwią własną uznały sądy boskie nad sobą: umysły zwróciły się ku Bogu. Na Podtatrzu węgierskiem nabożni pustelnicy stawiali domki po grodziskach, kędy się lud Tatarom obronił: pracą i modlitwą wielbiąc boskie miłosierdzie. Rodzina węgierskokrólewska uznając cudowne swoje zachowanie przy władzy i panowaniu we dnie i w nocy na kolanach chwaliła Boga,