Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



I.
CHROBACYA WIELKA.

1.  Dzicz i uobyczajenie: Europy, Sławian, Polski i Sądeczyzny.

Na wybrzeżach Zelandyi, Jutlandyi, Szwecyi, w okolicy Genui włoskiej równie jak w północnej Ameryce, znaleziono pagórki utworzone z samych skorup ostrzygowych i kości.
Pagórki te w Danii bywają: 1000 stóp długie, 200 szerokie. Zwierzęta, z których utworzone po części już nie istnieją w tamtych morzach i ziemiach; a skorupy i kości ich dorodne i wielkie wskazują, że ich wiele było i najdorodniejsze wybierano.
Są tam skorupy: ostrzyg, raków morskich i ryb. Z ptactwa są kości: łabędzi na zimę tam przebywających od lodowatego morza, jarząbków dużych żyjących jak wiadomo przedewszystkiem pączkami sośniny; są iślandzkie nurki dziś już wymarłe.
Brakuje: dzisiejszych kur, bocianów, wróbli i jaskółek. Z czworonożnych są: jeleń, sarna, dzik (zawsze i wszędzie); tur, bóbr, foki (phoca gryfus) rzadziej: pies, wilk, lis, ryś, żbik, tchórz i wydra. Na kościach psich widać zarznięcia nożem, snać je okrawano, więc i jedzono.
W pośrodku tych pagórków dochowały się ogniska wyścielone kamiennemi głazami. Pozostało w nich mnóstwo popiołu węgli i czerepy garnków grubych nietoczonych, tylko od ręki niezgrabnie lepionych. Glina w nich mieszana z grubym piaskiem granitowym, w jaki się tamtejsze kamienie