Strona:Szandor Petöfi - Wojak Janosz.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
5

Piękna jasnowłosa tak odpowiedziała,
I znów bez wytchnienia, bez spoczynku prała,
Więc się podniósł Janczi z rozpostartéj szuby,
Zbliżył się i słodko przemawiał do lubéj.

„Tyś moja gołąbka, ma synogarlica,
Przyjdź niech pocałunek złożę na twe lica,
Tu macochy twojéj nie widać, nie słychać,
Nie daj mnie biednemu z tęsknoty usychać.“

Zwabił dziewczę Janczi słodkiemi słowami,
Objął ją za szyję obiema rękami....
Ten chyba, co piasek stworzył i zrachował,
Wiedział, ile razy twarz jéj ucałował.