Strona:Szandor Petöfi - Wojak Janosz.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




XII.

Jako wschodzi codzień, słońce weszło rano,
I musiało uczuć radość niesłychaną,
Bo mu się nie codzień takie widzieć zdarzy
Rzeczy, jakie w dzień ten zdziałali Madjarzy.

Trąbka zadźwięczała. Słysząc dźwięk bojowy,
Każdy Madjar stanął do walki gotowy;
Każdy miał szablicę tak ostrą jak brzytwę,
Konie się wspinały, przeczuwając bitwę.

Gdy się huf bojowy uszykował ładnie,
Chciał król iść z nim razem, walczyć gdzie wypadnie;
Rozsądny dowódca huzarów dopiero
Ten krok mu odradził swą przemową szczerą: