Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Napierski - Poemat.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.

W stolicy, Rzymie, Londynie, Tokio, New-Yorku, Brukseli
Dzień nudy wstaje powszedniej po dusznej nudnej niedzieli
I, jak wczoraj, jak jutro, i jak w każdy dzień,
Mąż o rzymskim profilu i w czarnym krawacie
Na trybunę podąża pod lamp białe blaski,
O narodów wolności — mówi — o traktacie,
O racji, demokracji, o długów zapłacie — —
(Oklaski).

Za sto lat, Europo, znów ten dzień powitasz,
Jako tęczę wschodzącą Nowego Przymierza,
Gdy tłum z szklistą źrenicą podpalał Ermitaż,
A rudy żołdak gwałcił Venus Velasqueza.

Na mównicach, w stolicach na krzyż Go rozpięto
Tysiąc razy, lecz nigdy w tak płomiennej glorji,
Gdy na dymach zwichrzonych, jak skrzydła wiktorji,
Wzlatywał nad czarnego chama gorzkie święto.