Strona:Stefan Napierski - Elegje.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Komu to, miły oblubieńcze, przyrównam ciebie?
Smukłemu pniakowi najchętniej równam ciebie.



Szalona! miłującego serce, tak giętkie,
W niebieskawe blaski skryte miota pragnienia.
Tak oto, o, Anaktorias, dzisiaj wspominam ciebie.
Któraś daleka mi jest.



Goręcej zapragnęłam jej uroczy chód
I światło wejrzenia jej obaczyć,
Niźli nurty lidyjskie, chociażby mężni
Starli się wpół.
Wprawdzie wiemy, że niepodobna, by to
Przypaść mogło śmiertelnym, ale brać udział
W tem stawaniu się, co się przenigdy nie staje, jest
Nam najsłodszem pragnieniem.



Nie jestem huczący gniewem.
Nie, dusza moja zamilkła.